Morderstwo dla dwojga
„Morderstwo dla dwojga” jest zaprzeczeniem właściwie wszystkich wspomnianych wcześniej stereotypów: wątku miłosnego brak, scena jest niewielka, scenografia minimalistyczna, aktorów dwóch (na dodatek niemal w ogóle się nie przebierają!), jedno pianino. I ja, moi mili, niczego więcej tu nie potrzebuję. (...) Dla mnie spektakl ten jest przede wszystkim na wskroś zabawną komedią kryminalną o lekkim zabarwieniu muzycznym, ocierającą się momentami o kabaret.
Szymon o Kulturze
Ta w gruncie rzeczy prosta historia kryminalna o zabarwieniu komediowym mogłaby spokojnie powstać w wyniku kooperacji artystycznej starych wyjadaczy: Agathy Christie, Mela Brooksa oraz Stephena Sondheima, bo ma w sobie tajemnicę, ogromna dawkę humoru i świetną (choć wcale nie prostą) muzykę (...)
Z piątego rzędu - Kinga Zaborowska
Przedstawienie realizuje najpierwotniejszą, chociaż współcześnie już wielokrotnie zanegowaną, definicję teatru jako reprezentacji scenicznej utworu literackiego, a jednocześnie odwołuje się do powszechnego dość twierdzenia, że teatr to sztuka wyobraźni. Wszystko jest kwestią umowy. A skoro publiczność i tak zawiesza na czas spektaklu przyrodzony sobie sceptycyzm, można pójść krok dalej. Toteż elementy budujące teatralną rzeczywistość „Morderstwa dla dwojga” są ograniczone do minimum.
Z pierwszego rzędu
Całe przedstawienie można nazwać wybitnym. Wszystkie trybiki pasują do siebie. Akcja jest wartka, nie ma przydługich dialogów, wątek kryminalny jest zaskakujący. Genialne kreacje aktorskie w szczególności Marcina Sosińskiego dla którego nie ma różnicy czy gra mężczyznę, kobietę czy dziecko.
Głowa pełna sztuki
(...) Wszystko to tworzy całość uroczo staromodną w stylu i, jednocześnie, niebywale nowoczesną w formie. Wydaje mi się, że niczego podobnego do tej pory na światowych scenach nie było. Trzeba jednak powiedzieć, że kluczowi dla sukcesu tego przedsięwzięcia są wykonawcy.
Mariusz Cieślik, Rzeczpospolita
"Morderstwo dla dwojga" stanowi idealne połączenie muzycznej wersji filmu Na Noże z ogromną ilością dobrego humoru i przezdolnymi artystami, których poczynania na scenie zapierają dech w piersi widza i nie przestają zadziwiać. Warto zaznaczyć, że naszym artystom nie towarzyszą muzycy – orkiestrą są sobie sami aktorzy. Na scenie znajduje się pianino, do którego podchodzą naprzemiennie (a czasem i jednocześnie), by stworzyć akompaniament dla wokalu kolegi, czy też zafundować nam efekty dźwiękowe dopasowane do aktualnie odgrywanej sceny.
Kierunek: musical
Mam poczucie, że na tej niewielkiej scenie, do której trzeba się wspinać na piąte piętro (za to we wspaniałej toruńskiej historycznej kamienicy), szanuje się rzemiosło. Tym razem to jednak coś więcej – to Boże szaleństwo! (...) Ten akurat rodzaj teatru nie moralizuje, nie poucza, nie wzywa do niczego ze sceny. Wciąż za to umie czarować. Wciąż umieją to robić polscy aktorzy, i to niekoniecznie celebryci o najgłośniejszych nazwiskach.
Piotr Zaremba, e-teatr.pl
Aktorów doceniamy za wytrzymałość. Przez dwie godziny śpiewają, tańczą (również na szpilkach!), grają na pianinie (zarówno na dwie, jak i na cztery ręce) i wcielają się w aż 13 postaci. W tym wszystkim nie zapominają o kontakcie z publicznością, która również jest mocno zaangażowana w spektakl – i w poszukiwanie mordercy, i w samą grę. (...) Ten spektakl to dowód na to, że wcale nie trzeba bogatej scenografii, wielu instrumentów i efektów specjalnych, a także szerokiej obsady, by rozbawić i zachwycić publiczność.
Sara Watrak, Nasze Miasto Toruń
To kolejny, po „Friends! The Musical Parody”, świetny spektakl wyreżyserowany przez Agnieszkę Płoszajską w Kujawsko-Pomorskim Teatrze Muzycznym. Brawurowa gra aktorska, zabawna i jednocześnie wciągająca historia oraz dobra muzyka to najważniejsze cechy tego przedstawienia, które sprawiają, że warto wybrać się do Torunia, żeby zobaczyć „Morderstwo dla dwojga”.
Beata Baczyńska, Gazeta Świętojańska
Mamy oto kameralny musical na dwóch aktorów – co nie oznacza, że i postaci mamy także dwie, przeciwnie. Gdybym bowiem napisał, że Marcin Sosiński dwoi się i troi, to jakbym nic nie napisał i właśnie w tym pomyśle i urok tego przedstawienia i – niemałe wyzwanie dla aktora.
Rafał Turowski