Śluby panieńskie
(...) Komizm w utworach Fredry jest bowiem ponadczasowy. Zmieniają się realia życia, ale człowiek się nie zmienia. Bohaterowie to uosobienia rozmaitych wad ludzkich, wyolbrzymionych i przerysowanych, ale zaprezentowanych bez złośliwości, pogardy, wyższości, a raczej z przymrużeniem oka i ironicznym uśmieszkiem pobłażliwości. Już same postaci są komiczne, a kiedy dołożymy do tego zabawne sytuacje, w których są przedstawione i pełne aluzji wypowiedzi, to dostaniemy przepis na dobrą zabawę.
"Kupidyn szczerzy kły w Toruniu" - Beata Baczyńska, Gazeta Świętojańska
Śluby panieńskie to sztuka obfita w komizm sytuacyjny, słowny, a także postaci; stanowi podróż po szerokiej gamie rodzajów przeżywania miłości. Mówi o grach uczuciowych, które nierzadko jej towarzyszą, kreując przy tym pole do walki i skrupulatnych, uknutych z pełną premedytacją intryg. To także ironiczna w swoim ujęciu opowieść o ludzkich przywarach i pewnych utartych schematach i wzorcach, z którymi dzisiaj staramy się walczyć i negować ich powielanie.
"Gry uczuciowe" - Blanka Tokarska, e-teatr.pl
(...) Widzimy Gustawa wracającego nad ranem po zakrapianej imprezy na mieście, który pod połami płaszcza przemyca kebaba (notabene aromat jedzenia unosi się w sali podczas całego spektaklu). Uwspółcześnione są także sprzęty kuchenne, bowiem zamiast kaflowego pieca postaci korzystają z płyty indukcyjnej. Często zaglądają też do zakamarków lodówki, żeby odszukać w niej coś na ząb. Cała scenografia wykorzystana w spektaklu zasługuje na wyróżnienie, jest ona dopieszczona w najmniejszych szczegółach. Cieszy oko i naprawdę pasuje do opowiadanej nam historii.
""Śluby panieńskie" - przepis na spektakl z kebabem w ręku" - Kajetan Szmul, Radio Strefa





